Bezpieczny Kredyt 2% – spadła liczba wniosków

Bezpieczny Kredyt 2% – spadła liczba wniosków

W październiku liczba wniosków o Bezpieczny Kredyt 2% była najniższa od startu programu. Być może osoby najbardziej zainteresowane zdążyły już wcześniej złożyć wnioski. Mniejsze zainteresowanie może też być spowodowane wysokimi cenami mieszkań, które w niektórych przypadkach przekraczają próg zdrowego rozsądku.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii opublikowało dane dotyczące liczby składanych wniosków o preferencyjny kredyt. W pierwszym miesiącu zostało złożonych 24,3 tys. wniosków, w sierpniu kredytobiorcy się uspokoili i dali odetchnąć bankom składając o 28 proc. mniej wniosków (17,6 tys.). We wrześniu liczba zainteresowanych znów wzrosła i do banków trafiło 21,8 tys. wniosków +24 proc. miesiąc do miesiąca. W październiku zainteresowanie mocno wyhamowało. 14,4 tys. wniosków oznacza spadek o 34 proc. w porównaniu do września.

Większość wniosków nie jest realizowanych

W przypadku kredytów hipotecznych typową praktyką jest składanie kilku wniosków kredytowych, z czego zamyka się tylko jeden. Kredytobiorcy zabezpieczają się w ten sposób przez przedłużającym się procesem, decyzją negatywną, czy przyznaniem zbyt niskiej kwoty kredytu. Liczba wniosków kredytowych nie jest więc najlepszym wskaźnikiem do określenia zainteresowania kredytami hipotecznymi.

Najdokładniejsze dane na ten temat posiada Biuro Informacji Kredytowej, do którego banki raportują każdy uruchomiony kredyt. Z najnowszych danych BIK wynika, że liczba wszystkich uruchomionych w październiku kredytów hipotecznych była o 13% wyższa niż we wrześniu. BIK podaje również, że liczba wniosków o kredyt zgłoszonych przez banki do systemu wyniosła w październiku 41 tys. Mimo że BIK wszystkie wnioski wrzuca do jednego rejestru i nie prowadzi osobnej statystyki dla Bezpiecznego Kredytu 2%, to eksperci BIK szacują, że bliski 60 proc. z nich może dotyczyć kredytu z dopłatami.

Czy Bezpieczny Kredyt 2% traci popularność?

Poziom zainteresowania kredytami w ramach rządowego programu będzie można dokładnie określić po przekazaniu przez banki do BIK informacji o wypłaconych kredytach. Można jednak przypuszczać, że największe zainteresowanie było w pierwszych tygodniach trwania programu. Kredytobiorcy oczekiwali startu programu, by zaraz na początku złożyć wnioski i zagwarantować sobie dopłatę.

Szybko wyjaśniło się, że budżet w tym roku się nie skończy i zbędny pośpiech prowadzi tylko do powstania zatorów u bankowych analityków. Biorąc jednak pod uwagę liczbę wniosków złożonych w pierwszych miesiącach, to można przypuszczać, że spora część zainteresowanych, która wcześniej wstrzymywała się z zakupem mieszkania, zdążyła już złożyć w banku odpowiednie dokumenty.

Duże zainteresowanie preferencyjnym kredytem szybko zauważyli też sprzedający, windując ceny mieszkań zarówno na rynku wtórnym, jak i pierwotnym. W wielu przypadkach ceny wzrosły do poziomów wyznaczonych przez wytyczne programu. W zależności od rodzaju kredytobiorcy Bezpiecznym Kredytem 2% powiększonym o wkład własny w wysokości nawet 200 tys. zł można sfinansować zakup mieszkania w cenie 700 tys. zł lub 800 tys. zł.

W kolejnych miesiącach zainteresowanie może powrócić

Końcówka roku może znów przynieść wzrost zainteresowania Bezpiecznym Kredytem 2%. Tym razem można się spodziewać wnioskodawców, którzy będą chcieli załapać się na kredyt przed końcem puli środków na dopłaty. Jeśli nie zostanie zwiększony budżet na 2024 rok, który w znacznej części został wykorzystany na tegoroczne dopłaty, banki mogą zawiesić przyjmowanie kolejnych wniosków o preferencyjny kredyt już w pierwszych dniach stycznia.

Dodaj komentarz