Efektywność energetyczna budynków ma coraz większe znaczenie

Efektywność energetyczna budynków ma coraz większe znaczenie

Zielona transformacja w polskim budownictwie mieszkaniowym przyspiesza. Nowe domy i mieszkania coraz częściej powstają z uwzględnieniem rygorystycznych norm energetycznych, a zastosowanie odnawialnych źródeł energii staje się standardem i to nie tylko w przypadku domów jednorodzinnych. Co oznacza to dla mieszkańców i jak wpływa to na wartość nieruchomości?

Coraz więcej budynków spełnia zaostrzone normy energetyczne, a odnawialne źródła energii (OZE) przestają być domeną wyłącznie domów jednorodzinnych, a coraz częściej stają się standardem również w blokach.

Jeszcze niedawno panele fotowoltaiczne kojarzyły się głównie z domami zlokalizowanymi poza miastem. Obecnie jednak, jak wynika z raportu „Puls Nieruchomości” opracowanego przez analityków PKO BP, instalacje OZE coraz częściej pojawiają się także w budynkach wielorodzinnych jak bloki i kamienice, szczególnie w dużych aglomeracjach. W 2025 r. aż 35,5% mieszkań w zabudowie wielorodzinnej korzystało z OZE w bilansie zużycia energii końcowej, podczas gdy jeszcze dwa lata temu w 2023 r. odsetek ten wynosił jedynie 24,5%.

Klasa energetyczna budynków w Polsce się poprawia

Wprowadzenie obowiązku posiadania świadectw energetycznych od 28 kwietnia 2023 r. umożliwiło systematyczne gromadzenie danych w tym zakresie. Już po dwóch latach widać wyraźną poprawę. Otóż w 2025 r. najwięcej nowo ocenianych budynków należy do klasy energetycznej B, podczas gdy jeszcze dwa lata temu przeważały budynki o najniższej, klasie G.

Choć mogłoby się wydawać, że to głównie efekt modernizacji starszych obiektów, w rzeczywistości za poprawę odpowiada przede wszystkim rosnąca liczba nowych inwestycji mieszkaniowych. Nowe budynki muszą spełniać znacznie bardziej rygorystyczne normy techniczne, co przekłada się na wyższą efektywność energetyczną.

Wdrożenie dyrektywy EPBD już w przyszłym roku

W najbliższych latach rynek nieruchomości czekają istotne zmiany wynikające z unijnej dyrektywy EPBD, która ma zostać wdrożona w Polsce najpóźniej do 2026 r. Przepisy te przewidują, że od 2030 r. wszystkie nowe budynki będą musiały być zeroemisyjne, a do 2035 r. zużycie energii pierwotnej w sektorze mieszkaniowym powinno spaść o 22% w porównaniu z poziomem z lat 2020–2021. Co więcej, od 2026 r. panele fotowoltaiczne staną się obowiązkowe w budynkach niemieszkalnych o powierzchni powyżej 250 m², a od 2030 r. również na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych, o ile będzie to ekonomicznie opłacalne i technicznie wykonalne. W praktyce oznacza to, że przy zakupie domu czy mieszkania coraz większe znaczenie zyskuje nie tylko lokalizacja, czy cena, ale także klasa energetyczna nieruchomości, która może przesądzać o kosztach eksploatacji i zgodności z przyszłymi regulacjami.

Wyższa klasa energetyczna to wyższa cena, ale tylko dla domów jednorodzinnych

Z analiz PKO BP wynika, że w przypadku mieszkań klasa energetyczna ma niewielki wpływ na cenę, gdyż nadal kluczowa jest lokalizacja. Inaczej wygląda to w segmencie domów, gdzie budynki z klasą B w powiatach ziemskich są nawet kilkadziesiąt procent droższe od tych z klasą G. To pokazuje, że efektywność energetyczna zyskuje na znaczeniu dla indywidualnych nabywców.

Chodzi o koszt utrzymania. Im niższy wskaźnik energii pierwotnej (EP), tym budynek jest bardziej ekologiczny i energooszczędny. Dla domów z OZE mediana EP to 68,5 kWh/m² rocznie, a bez nich – aż 130,8.

Dodaj komentarz