Banki udzielają coraz mniej kredytów. Mimo to rośnie średnia kwota udzielonych pożyczek. To efekt rosnących cen nieruchomości, a także zwiększonej sprzedaży mieszkań o wyższym standardzie.
Popyt na mieszkania będzie spadał?
Tendencja spadkowa w liczbie składanych wniosków widoczna jest od marca. W marcu o kredy zaaplikowało 56 tysięcy osób. W sierpniu złożono już jedynie 42 tysiące wniosków.
Według danych BIK nadal rośnie jednak kwota, o jaką starają się wnioskodawcy – w ubiegłym miesiącu było to 330 tysięcy złotych, co stanowi o 40 tysięcy więcej niż w analogicznym okresie w roku 2020. Różnice w kwotach, o jakie wnioskują potencjalni kredytobiorcy, oznaczają, że kupujący decydują się na zakup nieruchomości o wyższym standardzie oraz w atrakcyjniejszych lokalizacjach. Oprócz tego na kwoty kredytów wpływ mają stale rosnące ceny nieruchomości. To z kolei prowadzić może do dalszego spadku popytu.
Mieszkania traktowane są jako inwestycje
Obecnie duże znaczenie na rynku nieruchomości mają zakupy inwestycyjne. Utrzymywanie na niskim poziomie stóp procentowych oraz rosnąca inflacja powodują, że coraz więcej osób traktuje zakup nieruchomości jako bezpieczną lokatę kapitału. W tym przypadku duże znaczenie mają zakupy gotówkowe, w których przodują przede wszystkim inwestorzy. Rosnące ceny, wynikające z wysokiej podaży i mniejszej dostępności mieszkań, powodują jednak rezygnacje z zakupu mieszkania przez osoby, które transakcje finansują kredytem hipotecznym. Dotyczy to najczęściej tzw. młodych – pracujących, którzy nie mają jeszcze znacznym oszczędności. W takim przypadku, czynnikiem, który może zniechęcać do zaciągnięcia kredytu jest zmiana w sposobie liczenia zdolności kredytowej.
Najem może stać się mniej atrakcyjny
Coraz mniej nabywców kupuje jednak mieszkania z myślą o uzyskaniu dochodu z najmu. Wpływ ma nie tylko mniejsze zainteresowanie najemców, ale również zmiany, podatkowe które mają zostać wprowadzone jako część programu „Polski Ład’”. Dla wynajmujących będę one oznaczać większe koszty.