Bezpieczny Kredyt 2% rozgrzał rynek nieruchomości i wywołał spore podwyżki cen. Nowy rządowy program wsparcia dla kredytobiorców ma mieć dodatkowe ograniczenia, aby zmniejszyć liczbę beneficjentów, jednak eksperci i tak obawiają się kolejnej fali podwyżek.
Od lipca do końca 2023 roku banki udzieliły prawie 63 tys. kredytów w ramach programu Bezpieczny Kredyt 2%. Przy średniej kwocie kredytu z dopłatą na poziomie ponad 408 tys. złotych daje to łączne finansowanie na preferencyjnych warunkach przekraczające poziom 25 mld złotych w ciągu zaledwie sześciu miesięcy.
Bezpieczny Kredyt 2% napędzał wzrosty cen
Mimo że z końcem grudnia banki zakończyły przyjmowanie nowych wniosków o kredyt z dopłatami, to jednak na początku stycznia 2024 roku było ich w procesie jeszcze około 40 tys.
Ogromne zainteresowanie kredytem znacznie przekroczyło oczekiwania twórców ustawy. W pół roku został wyczerpany limit na dopłaty przewidziane na 2023 i 2024 rok. Ponieważ nie wszystkie kredytu już zostały uruchomione, nie można na razie ostatecznie podsumować programu.
Wzrost popytu i ograniczona podaż mieszkań zarówno na rynku wtórnym, jak i pierwotnym sprawiły, że ceny nieruchomości drastycznie wzrosły. W niektórych lokalizacjach ceny są wyższe o 20-30 proc. w ujęciu rok do roku.
Potrzebne limity i ograniczenia
Obecnie nie dostaniemy kredytu z dopłatami, ale rząd pracuje już nad nowym rozwiązaniem, które ma być dostępne w drugiej połowie roku. Przedstawiony zarys projektu zakłada wprowadzenie progów dochodowych i uzależnienie parametrów kredytu od liczby osób w gospodarstwie domowym. Ma to spowodować, że grupa beneficjentów zostanie ograniczona do grona, które najbardziej potrzebuje wsparcia w zakupie własnego mieszkania.
Eksperci jednak przestrzegają, że to za mało. Ceny nieruchomości znów zaczną dynamiczniej rosnąć, osiągając kolejne rekordy.
Zdaniem specjalistów konieczne jest wprowadzenie limitu ceny metra kwadratowego, ale w innej formie niż znamy ze wcześniejszych programów. Do tej pory wykorzystywany był koszt odtworzenia metra kwadratowego nieruchomości, ale nie odpowiadał on faktycznym cenom nieruchomości w poszczególnych miastach.
Zabezpieczenie, aby spełniło swoją funkcję i ograniczyło możliwość zakupu zbyt drogich mieszkań, a jednocześnie na zablokowało całkowicie możliwości uzyskania kredytu z dopłatami, musi być dopasowane do rzeczywistych cen na danym obszarze.
Dodatkowo powinna zostać rozważona możliwość połączenia limitu ceny metra kwadratowego z maksymalnym limitem powierzchni finansowanej nieruchomości, z uwzględnieniem liczby osób w gospodarstwie domowym.
Inny pomysł to przyjęcie progów dochodowych, w przeliczeniu na jednego członka rodziny, które spowodują, że z rządowego programu nie będą mogły skorzystać osoby o wysokich dochodach, które bez problemu mogą uzyskać finansowanie zakupu na rynkowych zasadach.
Dotacje rozłożone w czasie
Analitycy ostrzegają, że sporym problemem, a jednocześnie czynnikiem windującym ceny, będzie kumulacja popytu. Osoby, które po wcześniejszych zapowiedziach będą wiedziały, że skorzystają z dopłat, wstrzymają się z decyzją o zakupie mieszkania. Przyszli kredytobiorcy będą czekać na start programu, aby móc skorzystać z dopłat. Podobnie jak w zeszłym roku doprowadzi to do sytuacji, że wnioski kredytowe zasypią banki zaraz po starcie programu. Duże zainteresowanie sprawi, że deweloperzy i właściciele mieszkań na rynku wtórnym znów będą mogli podnosić ceny, wiedząc, że i tak uda im się sprzedać mieszkanie.
Rozwiązaniem mogłoby być stopniowe uwalnianie kolejnych budżetów na dopłaty, dzięki czemu popyt będzie bardziej zrównoważony.