Według raportu opracowanego przez PKO BP do II kwartału przyszłego roku średnie ceny transakcyjne nieruchomości w Polsce mogą wzrosnąć nawet o 10-15% względem III kwartału br. Wśród przyczyn eksperci PKO BP wymieniają ożywienie na rynku kredytów mieszkaniowych oraz wzrost popytu przy ograniczonej podaży.
Ożywienie na rynku kredytów hipotecznych
Zwiększone zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi niewątpliwie wiąże się z rządowym programem Bezpieczny Kredyt 2%, który wystartował w lipcu br. i już od samego początku cieszy się imponującą popularnością. Według danych BIK tylko w sierpniu liczba zapytań o kredyty wzrosła aż o 300% względem roku ubiegłego. Liczba wnioskujących wzrosła natomiast o 214%. Widać więc wyraźnie, że Polacy chętnie sięgają po kredyty z dopłatami od państwa. Ponadto w ostatnich miesiącach Komisja Nadzoru Finansowego złagodziła rekomendacje, dzięki czemu zdolność kredytowa Polaków wzrosła. Te czynniki przekładają się na widoczny wzrost popytu na rynku nieruchomości. Z rynku znikają zarówno oferty deweloperskie, jak i mieszkania z drugiej ręki.
Rosnący popyt i ograniczenie podaży
Rok 2023 jest okresem wzmożonego popytu na nieruchomości, a co więcej, wiele wskazuje na to, że będzie on rósł dalej. Oprócz spadku stóp procentowych, złagodzenia rekomendacji KNF, większą dostępność kredytów, na popyt mają wpływ również demografa i zmiany gospodarcze. Polskie społeczeństwo się starzeje, ale z drugiej strony wraz ze wzrostem dochodów i poziomu wykształcenia, rosną wymagania. To powoduje presję ze strony kupujących. Szukają oni lokali o lepszym standardzie i wyższej jakości. Jednocześnie spada jednak podaż, co przy wysokim popycie powoduje właśnie wzrost cen mieszkań. Według opublikowanych przez JLL danych, na rynek wprowadzana jest większa liczba mieszkań, lecz mimo to oferta deweloperska maleje. Problem ten szczególnie widoczny jest w sześciu największych aglomeracjach naszego kraju – na koniec III kw. br. liczba oferowanych mieszkań zmalała do 40,6 tys. Największe spadki zanotowano w Krakowie i Warszawie, odpowiednio o 17 i 12%. Mniej jest także mieszkań w trakcie budowy. Spała również łączna liczba wydawanych pozwoleń na budowę. Wymienione spadki można wiązać ze wzrostem kosztów budowy, choć ich dynamika była mniejsza w II kwartale br. w porównaniu do I kwartału br. Wciąż jednak wysokie koszty materiałów budowlanych, nośników energii oraz siły roboczej powstrzymują wielu deweloperów przez rozpoczynaniem nowych inwestycji. Dodatkowym hamulcem jest też problem z dostępnością terenów pod budowę, zwłaszcza w największych miastach Polski i najlepszych lokalizacjach. Wszystko to sprawia, że kurczy się liczba mieszkań zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym, a ceny idą w górę.