Kredyt #naStart w zawieszeniu, kupujący nie wiedzą, czy czekać

Kredyt #naStart w zawieszeniu, kupujący nie wiedzą, czy czekać

Przyszłość nowego rządowego programu wsparcia mieszkalnictwa Kredyt #naStart jest coraz mniej pewna. Przedstawiono już najważniejsze założenia i zaplanowano, że wejdzie w życie w drugiej połowie tego roku. Jednak kilka dni temu Szymon Hołownia, szef partii Polska 2050, która jest jednym z rządzących koalicjantów, poinformował, że nie poprze programu. To diametralnie zmienia szansę na to, że wejdzie on w życie.

Eksperci rynku nieruchomości są zgodni co do tego, że rynek obecnie trwa w oczekiwaniu. Choć wstępnie wiadomo, kto mógłby skorzystać z kredytu z dopłatą i na jakich zasadach, to cały czas opóźnia się moment, w którym ustawa będzie gotowa, a sejm będzie mógł zdecydować o jej losach.

Wydawałoby się, że to już ostatnia prosta, ale na tym końcowym etapie swoje poparcie dla programu stworzonego przez Donalda Tuska, wycofał Szymon Hołownia. Zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie głosowało „przeciw” kredytowi 0 proc., a w zamian za to poprze ideę społecznego budownictwa mieszkaniowego.

Andrzej Domański, minister finansów uważa, że brak poparcia koalicjanta sprawi, że szanse na to, że Kredyt #naStart rzeczywiście wejdzie w życie, są znacząco niższe.

Kupujący nie wiedzą, czy czekać

Trudno się dziwić, że niepewność odnośnie przyszłości, ostatecznego kształtu programu i ewentualnej daty jego startu jest irytująca dla osób, które planują zakup nieruchomości.

Doświadczenia Bezpiecznego Kredytu 2 proc. pokazały, że rządowy program tanich kredytów może spowodować prawdziwą transformację na rynku nieruchomości i tego obawiają się potencjalni kupujący.

Z jednej strony finansowanie z niskim, a w niektórych przypadkach nawet zerowym oprocentowaniem, jest kuszące, bo pozwala płacić niższą ratę i sporo zaoszczędzić. Dlatego rozsądnym wydawałoby się poczekać na start programu, jeżeli możemy z niego skorzystać.

Z drugiej strony jednak brak wsparcia dla strony podażowej, którego nie uwzględnia już kolejne rządowe rozwiązanie wsparcia mieszkalnictwa, pozwala sądzić, że stymulowanie wyłącznie popytu skończy się skokowym wzrostem cen.

Kupujący obawiają się wzrostu cen

Dlatego ci, którzy mają wystarczającą zdolność kredytową, aby otrzymać kredyt hipoteczny na rynkowych warunkach, zastanawiają się, czy korzystniejszym rozwiązaniem nie będzie złożyć wniosku o finansowanie w banku już teraz.

Przyszłość programu jest coraz mniej pewna, więc czekać można w nieskończoność. A kiedy jednak wejdzie w życie, to może się okazać, że cena naszego upatrzonego mieszkania wzrosła w takim stopniu, że nawet z dofinansowanym kredytem nie będzie nas na nie stać albo ktoś inny nas uprzedzi.

Warto bowiem przypomnieć, że efektem Bezpiecznego Kredytu 2 proc. było dosłowne „wyczyszczenie” rynku z mieszkań.  Ci, którzy złożyli wnioski w bankach później, w wielu przypadkach musieli obejść się smakiem i decydować się nie na te lokale, które pierwotnie chcieli kupić, ale na te, które zostały w sprzedaży.

Dodaj komentarz