Mieszkania mniej dostępne dla młodych

Mieszkania mniej dostępne dla młodych

W maju bieżącego roku przeciętne ceny podawane w ogłoszeniach sprzedaży mieszkań wzrosły w 10 z 17 miast analizowanych przez ekspertów Expandera i Rentier.io. W cenach ofertowych przeważają wciąż wzrosty, jednak ceny transakcyjne raczej się ustabilizowały. Na rynku zauważalny jest spadek popytu zarówno na mieszkania nowe, jak i te z rynku wtórnego.

Słabe dane na temat sprzedaży mieszkań przez deweloperów oraz wydłużony czas potrzebny na sprzedaż mieszkania na rynku wtórnym w dużej mierze związane są ze słabą dostępnością kredytów hipotecznych. W maju złożono w bankach 26,9 tysięcy wniosków o kredyt hipoteczny, co oznacza, że był to trzeci najniższy poziom w ciągu ostatnich 8 lat.

Według raportu Expandera i Rentier.io w maju 2024 roku w 9 spośród 17 analizowanych miast odnotowano rekordy cenowe. Po raz pierwszy w historii w Toruniu przeciętna cena mieszkań wystawionych na sprzedaż w maju wyniosła 10 000 zł za mkw. Na wynik ten wpłynęły ceny mieszkań od deweloperów, których przeciętna cena ofertowa osiągnęła poziom 11 500 zł za mkw. w ofertach dodanych w maju. Toruń to miasto z największym wzrostem cen – w porównaniu z kwietniem w maju ceny wzrosły tam aż o 11,8 procent. Ceny wzrosły w 10 z 17 analizowanych miast, ale pozostałe wzrosty były mniejsze – w Białymstoku przeciętna cena wzrosła o 5,3 proc., w Radomiu i Bydgoszczy o 4,5 proc., a w Warszawie o 2,2 procent. W 7 miastach odnotowano obniżki cen, np. w Sosnowcu i Gdyni o 2,8 proc., a w Katowicach o 5,1 procent.

Biorąc pod uwagę, że raport dotyczy cen ofertowych, czyli tych, które pojawiły się w ogłoszeniach o sprzedaży nieruchomości, wspomniane wzrosty należy traktować jako oczekiwania sprzedających. Ceny transakcyjne, czyli te faktycznie wpisane w aktach notarialnych zazwyczaj są niższe. Pośrednicy w handlu nieruchomościami wskazują, że zapytań ze strony potencjalnych kupujących jest mniej, a czas ekspozycji ogłoszeń wydłuża się. Oznacza to, że popyt uległ osłabieniu i mieszkania nie sprzedają się tak dobrze, jak w poprzednich miesiącach. Dane Otodom Analytics pokazują, że w 7 największych polskich miastach w maju sprzedaż nowych mieszkań spadła o 10 proc. w porównaniu z kwietniem i o 20 proc. w porównaniu z majem ubiegłego roku.

Bank centralny wskazuje, że co prawda ceny mieszkań w ostatnim czasie mocno wzrosły, ale wzrosły również wynagrodzenia. Co więcej, poziom wynagrodzeń wciąż rośnie i prawdopodobnie nadal będzie rósł szybciej niż inflacja. Tymczasem dla osób młodych, które zarabiają poniżej średniego wynagrodzenia, zakup mieszkania jest bardzo trudny. Zakładając, że para chcąca kupić swoje pierwsze mieszkanie, zarabia po 80 proc. średniej pensji, czyli łączenie 9 311 zł netto i chce kupić mieszkanie o pow. 50 mkw. w dużym mieście, to przy 10-procentowym wkładzie własnym, rata kredytu będzie stanowiła aż 46 proc. ich dochodu. Gdy proporcja raty do dochodu przekracza 50 proc., sytuacja jest fatalna, więc należy założyć, że zainteresowanie kredytami ze strony takich osób będzie ograniczone. Jeśli rata przekracza 40 proc. dochodu, kredytobiorca może starać się o wsparcie z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Na ten fundusz pieniądze wpłacają banki, a więc można spodziewać się, że nie będą udzielały kredytu osobom, których rata będzie przekraczała 40 proc. dochodu.

Dodaj komentarz