Ekspertka z SGH: potrzeby mieszkaniowe wciąż niezaspokojone

Ekspertka z SGH: potrzeby mieszkaniowe wciąż niezaspokojone

Rynek mieszkaniowy w Polsce od dłuższego czasu przeżywa kryzys. Obecnie najbardziej odczuwają to osoby najmniej zamożne, których najczęściej nie stać na zakup własnego lokalu. Mimo tego, że wciąż wielu ludzi może pomarzyć o otrzymaniu kredytu to nawet gdyby im się to udało, mogłoby zabraknąć dla nich mieszkania. Jak się okazuje jest ich zdecydowanie za mało jak na dzisiejsze potrzeby. Szczególnie brak jest lokali komunalnych oraz tych ze stosunkowo niskim czynszem.

Dużo gospodarstw, mało mieszkań

Profesor Anna Szelągowska zajmująca się badaniami rynku mieszkaniowego w Katedrze Miasta Innowacyjnego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie twierdzi, że potrzeby mieszkaniowe w naszym kraju są coraz większe. Rynek nie nadąża za dzisiejszymi trendami mimo rosnącego zapotrzebowania na kolejne nieruchomości. Ceniona ekspertka jako jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy wyróżnia narastającą liczbę jednoosobowych gospodarstw domowych na terenie całej Polski. Jedna najbardziej widać to w dużych miastach wojewódzkich. Ci, którzy chcieliby przeanalizować możliwości zakupu mieszkania na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego, mogliby się mocno zdziwić. Aktualne dane wskazują bowiem, że na 12,5 miliona polskich gospodarstw przypada nieco ponad 15 milionów mieszkań.

Statystyki a życie

To co mówią statystyki, nie zawsze jest zgodne ze stanem faktycznym. Anna Szelągowska słusznie zauważa, że dane te nie biorą pod uwagę standardów życiowych polskiego społeczeństwa, które żyje niekiedy w tzw. warunkach substandardowych. Istnieje kilkaset tysięcy rodzin, które na co dzień nie mają do dyspozycji dostępu do toalety, czy bieżącej wody. Tak więc spora liczba z dostępnych obecnie na rynku mieszkań wymaga gruntownego remontu, który dostosowałby je standardów cywilizacyjnych XXI wieku. Poza tym wciąż jest ponad 100 tysięcy osób, które czekają na przydział mieszkania gminnego. Czas oczekiwania może wynieść w najgorszym przypadku nawet kilka lat. Jednak najważniejszym czynnikiem mającym realne znaczenie na aktualną podaż jest stale rosnąca liczba jednoosobowych gospodarstw domowych i na tym trzeba się obecnie skupić.

Potrzebna jest pomoc państwa

Profesor Szelągowska jest przekonana, że najgorzej w bieżącej chwili mają wszyscy ci, których nie stać na zakup mieszkania. Wysoka inflacja i niska dostępność kredytów hipotecznych oznacza dla wielu Polaków ogromne problemy mieszkaniowe. Jedyną możliwością jest dla nich najem mieszkania, jednak nawet tutaj może nie być łatwo o dach nad głową. Chętnych osób jest bowiem coraz więcej. Stąd rządzący powinni odpowiedzieć sobie na pytanie, w jaki sposób pomów ludziom najuboższym, którzy mogą mieć realny problem z nabyciem lokalu mieszkalnego w najbliższym czasie. Rozwiązaniem byłyby mieszkania komunalne, gdyby nie fakt, że osób czekających na tego typu nieruchomość wciąż przybywa, a kolejki stale się wydłużają. Anna Szelągowska z niepokojem patrzy w przyszłość. Jej zdaniem pomogłyby publiczne mieszkania niskoczynszowe dla ludzi o najniższych dochodach. Szacuje się, że musiałoby być ich dzisiaj o 800 tysięcy więcej, tak aby każdy potrzebujący otrzymał klucze, zamiast czekać na nie przez lata.

Dodaj komentarz