Bezpieczny Kredyt 2% wstrząsnął rynkiem. Przez niego wystrzeliło zainteresowanie zakupem mieszkania i w rezultacie ceny nieruchomości osiągnęły rekordowe poziomy. Z jego następcą ma być inaczej, jednak eksperci i tak uważają, że popyt znów będzie rekordowy i program będzie paliwem kolejnych wzrostów cen.
Program Bezpieczny Kredyt 2% trwał zaledwie pół roku. W tym czasie wyczerpany został budżet na dopłaty przewidziany na dwa lata. Zainteresowanie kredytem z dopłatami przerosło najśmielsze oczekiwania twórców ustawy. Oczekiwaniom kupujących nie był w stanie sprostać rynek i nieruchomości kwalifikujące się na dopłaty zostały błyskawicznie wykupione. Deweloperzy i właściciele mieszkań na rynku wtórnym widząc ogromne zainteresowanie ze strony kupujących, zaczęli podnosić ceny i w efekcie bardzo szybko osiągnęły one rekordowe poziomy.
Popyt będzie rosnąć bez dodatkowego wsparcia
Ministerstwo Finansów ocenia, że przy stabilnej sytuacji makroekonomicznej pozytywnie wpływającej na sytuację finansową Polaków pobyt na mieszkania będzie naturalnie rosnąć. Stabilny wzrost płac, malejąca inflacja, niskie bezrobocie, prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych w niedalekiej przyszłości sprawiają, że rośnie zdolność kredytowa, która w połączeniu ze spodziewaną obniżką koszu kredytu sprawi, że łatwiej będzie uzyskać korzystne finansowanie zakupu nieruchomości bez konieczności realizacji dopłat do kredytu.
Wbrew przewidywaniu niektórych analityków popyt na kredyty mieszkaniowe nie załamał się po zakończeniu programu dopłat. Co prawda z danych BIK wynika, że jest on zdecydowanie niższy niż w drugi półroczu zeszłego roku, to jednak jest aż o około 30-40 proc. wyższy niż w pierwszym półroczu 2023 roku.
Ryzyko kolejnych wzrostów cen nieruchomości
Dodatkowe działania wspierające stronę popytową, bez wsparcia dla podaży mogą sprawić, że znów zaczną gwałtownie rosnąć ceny mieszkań i materiałów budowlanych. Wraz z wprowadzeniem nowego programu dopłat na zakupy ruszą zarówno beneficjenci preferencyjnych kredytów, jak i osoby niekwalifikujące się do programu, które będą chciały zdążyć przed kolejną falą podwyżek.
Co prawda przedstawiony projekt ustawy przewiduje ograniczenia, których nie było w zeszłorocznym programie i wzrost popytu nie powinien być tak gwałtowny, to jednak nowe rozwiązanie może zachwiać rynkiem w innych segmentach. Ze względu na lepsze warunki kredytu dla większych rodzin nieproporcjonalnie może wzrosnąć zainteresowanie zakupem dużych mieszkań oraz lokali w mniejszych miastach.
Kolejne wsparcie dla strony popytowej bez zapewnienia odpowiedniej podaży
Podobne obawy mają również przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego. W ich opinii wspieranie strony popytowej będzie stanowić bodziec do zaciągania kredytów mieszkaniowych na większą skalę i poprzez wzrost cen przyczyni się do obniżenia dostępności nieruchomości dla osób niekorzystających z dopłat.
Wprowadzenie nowego programu dopłat tym samym nie przyczynia się do zwiększenia dostępności mieszkań. Nie są prowadzone dodatkowe działania wspierające stroną popytową lub ułatwiające dostęp do przystępnych cenowo mieszkań. Ciągle brakuje programów oferujących lokale na wynajem lub rozwiązań poprawiających standard mieszkań komunalnych.
Dodatkowo proponowane rozwiązania pośrednio wpływają na oczekiwania wobec prowadzonej polityki pieniężnej. Kredyt z dopłatami ma być dostępny z oprocentowaniem stałym, jako zabezpieczenie przed ponownymi wzrostami stóp procentowych.